Narzuta na tapczanik marzyła mi się już od dawna.
Na początku miała być w domki później w kwiaty aż zobaczyłam na pewnym blogu kocią:)
Uszyłam 12 kolorowych kotów.
Są to moje pierwsze kwadratyPP,szyje się przyjemnie chociaż poprawki się zdarzają.
Zaskoczona jestem że jeden kwadrat (prostokąt)szyję ponad godzinę,każde przeszycie trzeba rozprasować.
Kotom doszyję jeszcze oczy i wąsy ,później kilka zakręconych kwiatów i sama jestem ciekawa jak
będzie wyglądała moja wersja kociokwiku.
This entry was posted
on piątek, kwietnia 23, 2010
and is filed under
szycie
.
You can leave a response
and follow any responses to this entry through the
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
.
No jestem pod wrażeniem ,bo kociaki wyszły ci super .Godzinę jeden kwadrat -są bardzo pracochłonne ,ale jakże urocze.Pozdrawiam!
Ela ma kota, Ela ma dużo kotów, jakie one śliczne;-)
Widzę, że szaleństwo patchworkowe i Ciebie nie ominęło ;-) No ale jak ma się wreszcie tę wymarzoną maszynę to nie ma się co dziwić. Pozdrawiam serdecznie i niecierpliwie czekam na zdjęcie gotowej narzuty.
Dorfi